Twierdzą, że jestem leniwym turystą i marudą. Niechętnie, podchodzę i schodzę wolę maszerować po równym grzbiecie. Jestem z cukru, nie przepadam za deszczem - sprawia że się rozpuszczam. Gdy jest ciepło lubie kąpiele - ale tylko w wannie i z pianką.
Gdy góry męczą, wsiadam na rower (najlepiej motorowy, bo wiadomo od pedałowania bolą nogi i nie tylko) i objeżdżam najwyższe grzbiety. Podjazdów nie cierpię, mam z nimi same problemy. Chyba, że kolejką linową, lub wyciągiem krzesłokwym - wtedy jest bardzo ok.
()
Dewizą moich wyjazdów jest brak krawężników na trasie, wiatr w plecy i spanie w nocy.
Potrafię też rozpalić i zgasić ognisko.
Wszystkich, którzy lubią bajki zapraszam na wyjazdy.
Kontakt: adam.raczkowski[małpa]skpb.waw.pl
Na wyjazdach zdarza się chodzić po górach...
przypalać obiad...
walczyć z wiatrakami...
chodzić po drewno...
i machać palcem.