Pierwszy Sylwester, pierwsze wieczory przy gitarze, pierwszy śnieg, pierwszy pożar, pierwszy chory odwieziony do szpitala i pierwsze dziury w ścianach ;) - tak pokrótce wyglądała nasza historyczna, bo pierwsza, zabawa w nowej chatce SKPB w Teodorówce.
Na zdjęciu sylwestrowe ognisko w Teodorówce, Fot. Adam Rojek
W sylwestrową noc do ośnieżonej chaty w przysiółku Pierogi zawitało 45 osób. I wszyscy się zmieścili! To był pierwszy sukces. Ale wcześniej nie było tak wesoło.
29 grudnia, przegrzaliśmy, tzn. podłączyliśmy grzejnik w zimnym pomieszczeniu, ochrzczonym w czasie świątecznego wyjazdu mianem psiarni. No i instalacja nie wytrzymała. Zaczęła się palić. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji i rozebraniu gniazdka udało się ją ugasić.
Dzień później do chatki przybyła kolejna 12 osobowa grupa i razem było nas już ponad 30 osób. Gdy część wyruszała w góry, inni wygrzewali się przy dźwiękach gitary w chatkowej kuchni. Ta, dzięki stołom drewnianym zrobionym przez wujka Kuby Organa, pana Kazimierza Smolińskiego z Zasławia prezentuje się już bardzo dobrze.
Śniegu napadało tyle, że nawet dało się jeździć na nartach. Aż wreszcie nastał ostatni dzień 2006 roku. Poranek zaczął się nieciekawie. Jeden z uczestników sylwestrowego wyjazdu - Radek, dostał ataku wyrostka. Po krótkiej konsultacji doktor Mikołaj Łaniewski postawił właściwą diagnozę i kazał zawieźć chorego do szpitala w Krośnie. Dla Radka świętowanie się zakończyło, a po godzinie 16 był już po operacji. W szpitalu spędził jeszcze tydzień.
Tymczasem reszta wyruszyła do jaskiń pod Cergową i na inne trasy alternatywne. Pierwsi w historii naszej chaty chatkowi, czyli Kasia Kowalska i Michał Skrzyniarz wraz z kilkoma pomocnikami zostali na wichrowym wzgórzu, by dopieszczać 30 litrów krupniku i szykować dom na imprezę sylwestrową.
Po południu wróciła do chatki ekipa szpitalna w składzie: Trombka, Lena i Kamila, która wiozła Radka do lekarza. Razem zabraliśmy się ostro do prac porządkowych, a pod kierownictwem Szymona chłopcy przygotowywali noworoczne ognisko z metrówek. Po godz.18 rozpoczęła się impreza.
Sylwestrowe party, a powyżej widok spod chaty na Cergową, fot. Adam Rojek
Z głośników skrzyniarzowej wieży zaczęły płynąć największe hity ostatnich 15 lat, w tym ?Wyginam śmiało ciało? i ?Biały Miś? ;) Hulanki rozpoczęły się na dobre, a największa sypialnia zamieniła się w parkiet, na którym tańce trwały aż do rana.
Kto nie był, niech żałuje. Następna szansa na Sylwestra w Teodorówce za rok!
spisała Agnieszka Skieterska
Zarząd SKPB Warszawa dziękuje:
- Michałowi Skrzyniarzowi i Kasi Kowalskiej za prowadzenie chatki i zorganizowanie Sylwestra
- Mikołajkowi Łaniewskiemu, za twórcze przeszczepianie myśli technicznej z Ropianki do Teodorówki, projekt stołów i opiekę medyczną
- Panu Kazimierzowi Smolińskiemu za wykonanie super stołów do naszej kuchni i Kubie Organowi, za to, że namówił na ich zrobienie swojego wujka :)
- Gosi Gutkowskiej za chatkowanie ostatniego dnia sylwestrowego wyjazdu
- tym, którzy w czasie kolejnych wyjazdów kolonizacyjnych razem z nami brali udział w przygotowywaniu chatki w Teodorówce do Sylwestra, czyli: Agnieszce Czarneckiej, Asi Matuszewskiej, Kasi Kowalskiej, Michałowi Skrzyniarzowi, Mikołajowi Łaniewskiemu, Maćkowi Godlewskiemu i Adamowi Leszczyńskiemu
- wszystkim, którzy podarowali do chatki niezbędne sprzęty