SKPB jak wiadomo dociera w różne dziwne miejsca, dotarło też i na Akademię Sztuk Pięknych gdzie ja, jej absolwentka, kilka lat po jej ukończeniu ujrzałam plakat "Połoniny 2006" z zachętą "Pojedź z nami w góry". No i pojechałam, w Ukraińskie Bieszczady z Julkiem Marszałkiem i Markiem Królem.
Spakowałam się w mój największy.. 35-cio litrowy plecak. Ponieważ nie wszystko zmieściło się w środku, miałam na zewnątrz przywiązane:
- niezafoliowaną karimatę
- worek po starym śpiworze wypełniony kilogramami jedzenia, które kazano wziąć
- etui na okulary słoneczne
- kubek
- kiełbasę krakowską owiniętą w tekturę
- parasolkę
- butelkę z wodą
- czerwoną teczkę A4
- lakier do włosów w bocznej kieszeni...
Z zeznań Pingwina podobno wyglądało to tak, jakbym większość rzeczy miała na zewnątrz plecaka.
Kiedy okazało się, jestem malarką i że na wędrówce zamierzam malować (w teczce mam papier i kredki), a lakier do włosów służy mi za utrwalacz do pasteli, zdziwienie doświadczonych uczestników rajdu przeszło w życzliwe zainteresowanie, objawiające się między innymi mnóstwem dobrych rad dotyczących mojego plecaka.
Wędrówki były (za)długie, przerwy (za)krótkie a cholerny plecak najcięższy jaki w życiu niosłam. Tu pojawiła się pierwsza bezczelna myśl, że ja bym to lepiej zorganizowała;) Piękno ukraińskich Bieszczadów spowodowało pojawienie się u mnie niesamowitej motywacji, że przetrwam wszystko, żeby tylko tam być, oglądać te cudne widoki i móc je malować. Czasu na to było okrutnie mało, ale dzięki systemowi wacht i życzliwości uczestników czasem mogłam dokumentować nasz rajd. Tak powstało ok. 10 pasteli z wędrówki po jesiennej Ukrainie.
Zakochałam się tam w tej Ukrainie, w przestrzeni, prostocie, w myciu się w strumieniu, sikaniu w trawie, w poczuciu, że to ogromne niebo, pluszowe połoniny, jary i lasy to jakby mój nowy dom. A śpiewane przy ognisku, basem seniorów SKPB (Adam Kulewski!) łemkowskie pieśni poruszyły moje serce. Pod tym niebem, w lesie, który był.. no właśnie, gdzie?
Przedwojenna mapa jakiej używali prowadzący ...zlewające się chmary poziomic, na brunatnym tle. To, że potrafili na jej podstawie dojść tam gdzie planowali, budziło mój wielki podziw i zazdrość.
Wtedy też usłyszałam o Kursie SKPB. Życzliwie mi go odradzono, serwując mrożące krew w żyłach opowieści "z letniego", "z wiosennego" i "z zimówki". Pomyślałam, że to niemożliwe, żeby na Kursie było ciężej niż na tej wycieczce i przez kolejny rok weryfikowałam tą hipotezę. (Po powrocie z Ukrainy do Warszawy na krótko umarłam ze zmęczenia, ale zaraz potem zmartwychwstałam, bo zaczął się Kurs. Umiejętność ta przydawała mi się jeszcze wielokrotnie na kursie :-) )
Były chwile wycieńczenia i rozkoszy (zżarłam słoik dżemu w Woli Michowej), zwątpienia (Rosolin 6.30 rano po 21 godzinach wędrówki w deszczu), dotarcie do granic moich możliwości (siedem "tysięczników" w weekend na "kondycyjnej") i... zdziwienie, że znajdują się o wiele dalej niż sądziłam.
Zachwyt miejscami, do których pewnie nigdy bym nie dotarła i młodymi ludźmi, z którymi odkrywałam te miejsca, ich zaangażowaniem, życzliwością, poczuciem humoru, i dojrzałością.
Latem 2007 ukończyłam Kurs Przewodników Beskidzkich, przygotowałam i poprowadziłam (z Alą Słomą) w ramach praktyk wędrówkę przez Czarnohorę i Połoniny Hryniawskie. W maju 2008 prowadziłam trasę malarską Wszystkie Kolory Beskidu (z Pingwinem). Wkrótce pojawią się linki do galerii z pastelami z tych rajdów i z moich wędrówek.
Piękno gór i urok nocy przy ognisku zwróciło mnie ku malowaniu z natury i w ogóle życiu/byciu bliżej natury. Lubię dziewicze, sielskie i groźne krajobrazy, spotkania z ludźmi, ich historie, całe znikające bogactwo etnograficzne i kulturowe regionu Karpat.
Planuję prowadzić trasy o charakterze malarsko/fotograficzno/etnograficznym a moim marzeniem jest osiedlenie się w zachodniej części Beskidu Niskiego, który jest dla mnie najpiękniejszym miejscem na Ziemi. Ostatnio na Beskid Niski zabrałam mojego psa, który w Kole Psiaków Beskidzkich na pewno dostałby blachę gdyby kadra przymknęła oko na to, że... jeszcze nie umie opowiadać o cerkwiach, gotować i czytać rozkładów jazdy PKS.
www.renatapawelec.republika.pl
renatapawelec (at) op.pl